Hada Kebab 2.0 to miał być powrót króla na kebabową scenę. Nowe mięso, kraftowa jakość, reklamy o zmianach – wszystko brzmiało dobrze, a Ksiazulo z ekipą mieli apetyt na dobrego kebsa. Na miejscu jednak czekało ich spore rozczarowanie. Kebaby były suche jak wiór, sos tylko na górze i zero na dalszych poziomach, przez co z każdym gryzem było gorzej. Mięso jakościowo lepsze niż stara kula, bo płaty wołowiny i baraniny, ale totalnie zdominowane przez brak wilgoci. Lawasz cienki, lekko chrupiący, ale suchy i miejscami pusty. Pita sucha, bułka twarda. Smaki niby ok, przyprawienie mięsa z curry pasuje Ksiazulo, ale Mualan narzekał, że wali mu to za bardzo curry. Sos czosnkowy fajny, ale tylko jak trafiłeś na początek. Ogólnie niby lepsze mięcho niż kiedyś, ale totalnie nie wykorzystali potencjału. Ksiazulo mówi, że kiedyś to Hada dowoziła sztos, teraz średniak, który dzisiaj przegrał z Mieszanym Mieszanym na pełnej linii. Na muala nie zasłużyli, bo z tak suchym kebsem to nawet wilka nie napoisz.