Książulo i ekipa odwiedzili TopDrive, polski fastfood w stylu amerykańskim, który oferuje dosłownie wszystko – od kebabów, przez burgery, po pizzę i dania obiadowe. Już na starcie lokal nie pozwolił nagrywać w środku, co nie wróżyło najlepiej. Cheeseburger za 26 zł był kompletnie zalany sosem, a jego mięso przypominało gotowca z hurtowni. Kebab okazał się totalnym niewypałem – w tortilli kula mięsa o smaku średniego kebaba sprzed 5 lat, a w bułce wręcz podejrzana mielonka w grubych kostkach. „Tego nie da się nazwać kebabem” – podsumował Książulo. Pizza to kolejna porażka – ciasto było dziwnie miękkie, wręcz gąbczaste, a posypka z mąki pozostawiała nieprzyjemny, szorstki posmak. Kurczak w panierce wypadł lepiej – stripsy były przeciętne, ale wingsy zaskoczyły pozytywnie: chrupiące, dobrze przyprawione i soczyste w środku. To jedyne danie, do którego ekipa mogłaby wrócić. Ostateczna ocena? Chaos w menu, mocno przeciętne jedzenie, ceny zbyt wysokie jak na jakość. Gdyby TopDrive skupił się tylko na kurczaku, mogłoby być znacznie lepiej.