Wizyta w restauracji Michela Morana przyniosła mieszane wrażenia. Ksiażulo i Wojek spróbowali różnych dań, zaczynając od francuskiej zupy cebulowej, która niestety została skrytykowana za brak smaku – była wodnista, z małą ilością esencjonalnej cebuli, przypominająca bardziej wodę niż pełnoprawną zupę. Danie główne, czyli stek z polędwicy wołowej, było jednak doskonałe – soczyste, idealnie wysmażone i uznane za jedno z najlepszych, jakie Ksiażulo jadł. Innym sukcesem była przystawka z tatarem wołowym, który został bardzo pochwalony za delikatność i dobry balans smaków. Fondant czekoladowy okazał się gwiazdą wieczoru, idealnie wykonany, o głębokim smaku gorzkiej czekolady, co zyskało szczególne uznanie Ksiażula. Kaczka, choć podana z chrupiącą skórką, była niestety gumowata i zbyt ciężka do jedzenia, co sprawiło, że obaj goście byli nią rozczarowani.